10 wrocławskich gastro-odkryć



Wrocławska gastronomia rozwija się w naprawdę imponującym tempie. Od mody na burgery i kanapki, poprzez pizzę neapolitańskę, aż do... No właśnie - co będzie kolejnym hitem we Wrocławiu?    Po cichu liczę na kuchnię bliskowschodnią, co zwiastuje zapowiadane od dawna otwarcie Jaffa Bar & Market na Placu Solnym (podobno jeszcze w styczniu). 

Jednak nie ma co wybiegać w przyszłość, skoro w ciągu ostatnich kilka miesięcy we Wrocławiu otworzyło się tyle ciekawych restauracji. W dzisiejszym wpisie prezentuję moje ulubione + jedno miejsce, które nie jest świeżynką, ale dotarłam tam dopiero we wrześniu ubiegłego roku. Ciekawi? Zaczynamy!


Burgery

Burgery z Pasibusa ostatnio trochę mi się przejadły, więc zaczęłam szukać nowego faworyta. I tak, w Magnolii, otworzył się koncept zwycięzcy 6. edycji Masterchefa - Mateusza Zielonki. Burgery z Surfera to zdecydowanie nowa jakość tego prostego dania! Malutki minus za nierówny poziom (np. raz zbyt spieczone frytki, a ja naprawdę lubię "spieki").



Wege



Jak szybko Falla podbiła moje serce Ręką Fatimy (na zdjęciu), czyli urzeczywistnieniem wegańskiego raju, tak szybko się zamknęła. Podobno tymczasowo - "w trosce o dobro FALLI i jakość serwowanych (...) dań i komfort gości". Mam nadzieję, że szybko uporają się z problemami, bo już tęsknię!


Najlepsze wege hot dogi!!! Mówię to ja - osoba za klasycznymi hot dogami nieprzepadająca. Do tego niezłe burgery (szczególnie burger miesiąca zawsze zachęca ciekawym składem), bardzo przystępne ceny i przyjemny lokal. 

Mają już dwie knajpki we Wrocławiu (pl. Dominikański i Arkady) i kilka w całej Polsce (nawet w mojej rodzinnej Częstochowie), ale jakość jedzenia jest zupełnie nie sieciówkowa. Pyszne zupy, ciekawe michy czy sałatki i moje ulubione wege burgery. Lepsze od tych mięsnych, przyrzekam!


Na słodko

5. Black Point Cafe - Sądowa

Drugi lokal Black Point Cafe, znanego z mocno foodpornowych szejków, otwierał się przy ul. Sądowej dosyć długo. Ale warto było czekać: wnętrze urządzone jest w stylu "Alicji w krainie czarów" (poczujecie się jak w bajce), a słodkości są nie tylko fotogeniczne, ale zwyczajnie pyszne. 


Na randkę

Mój faworyt minionego roku. Sekretna lokalizacja, jedzenie na ponadprzeciętnym poziomie, zmieniające się menu i wystrój, który kupił mnie w stu procentach. Jeżeli szukacie czegoś niebanalnego we wrocławskiej gastronomii, to Nafta nie zawiedzie.


Idealne miejsce na wyjątkową randkę, szczególnie latem. Restauracja zaaranżowana jest w miejscu po starym warsztacie samochodowym i możecie się w niej poczuć zarówno elegancko (w środku), jak i w sielankowym ogródku u babci. Do dań w Warsztacie używają swoich, wyhodowanych w szklarni i ogrodzie, warzyw i owoców. To chyba kwintesencja idei slow food, prawda?



To miejsce znacznie mniej eleganckie od Nafty i Warsztatu, ale cechujące się przyjemnym, swobodnym klimatem i smacznym jedzeniem. Znajdziecie tam pizzę, makarony, burgery, sałatki, a także bio wypieki (na słodki i słono), bo W Trójkącie to też bio piekarnia. Jest w tym miejscu coś takiego, że chce się tam wracać. Szczególnie, że znajduje się w lokalizacji, która nie szczyci się zbyt wieloma propozycjami kulinarnymi. 


Na pizzę

Bardzo poważny gracz na wrocławskim rynku pizzy neapolitańskiej! Pizza jest świetna (to ciasto i sos pomidorowy!), a cały lokal urządzono w stylu włoskiej tawerny, więc jeżeli tęsknicie za toskańskim słońcem i atmosferą, to Oliwa i Ogień będzie dobrym wyborem.



W AleBosco nie serwują może pizzy w stylu neapolitańskim, ale to nic straconego. Ich pizza na cieniutkim cieście jest bardzo smaczna, a do tego w knajpie panuje przyjemna, luźna atmosfera, podkręcona przez rzemieślnicze piwko i industrialny wystrój.



***

Po więcej pysznego jedzenia we Wrocławiu odsyłam Was do tych postów:

http://karkapisarka.blogspot.com/2016/11/wrocaw-od-kuchni.html

http://karkapisarka.blogspot.com/2018/07/paris-vibes-sniadanie-we-wrocawiu.html

http://karkapisarka.blogspot.com/2017/03/ulicozercy.html









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz