W grudniu czas lubi płynąć zdecydowanie zbyt szybko. Z jednej strony każdy z nas chciałby się zrelaksować, odpocząć z książką przy kominku i poczuć świąteczną atmosferę, a z drugiej przecież tyle jest do kupienia, posprzątania, trzeba podomykać ważne projekty przed końcem roku... I w ogóle czego to nie trzeba zrobić :) 

Dlatego też bardzo cieszę się, że w tym roku, w najbardziej zabieganą sobotę - dzień przed Wigilią, udało się nam z rodziną wyskoczyć na jednodniowy wypad do Drezna (plusy Wigilii w gościach!). Plan na wyjazd był bardzo luźny - dużo spacerowania po najstarszym, bo aż 583-letnim jarmarku w Niemczech, z gorącą czekoladą tudzież grzańcem w dłoni. 

Drezno przerosło moje oczekiwania - barokowa, wręcz bajkowa architektura, świetnie komponowała się z jarmarkami - jak się okazało, Striezelmarkt to tylko jeden z wielu drezdeńskich jarmarków wartych zobaczenia. Miasto było przepięknie udekorowane, świecące, z klasą. Same budki z różnorakimi stoiskami (gastronomia, rękodzieło itd.) były świątecznie ustrojone, z wielką dbałością o detale i bez kiczu, który niestety króluje na polskich jarmarkach... Gdy zaczęło się ściemniać, weszliśmy do burgerowni - miejsce przy wielkim oknie z widokiem na rozświetlony jarmark to był strzał w dziesiątkę! Nawet burger z trudem oderwał moją uwagę od tego filmowego obrazka ;) 

Poniżej mała foto-relacja, która na pewno ostatecznie zachęci Was do odwiedzenia Drezna nie tylko w świątecznym okresie. To niemieckie miasto oferuje zachwycającą architekturę (Zwinger!), liczne muzea i świetne tereny spacerowe wzdłuż  Łaby, a w grudniu w bonusie dostaniecie też klimat rodem z najlepszych filmów świątecznych, którego zapewne nie powstydziłby się rozświetlony Nowy Jork, czy Londyn. A choćby z Wrocławia to tylko 2,5 godziny jazdy samochodem, więc aż wstyd nie skorzystać :)













Gorąca czekolada DIY, czyli czekoladowa kostka do rozpuszczenia w gorącym mleku (miłość)


najpiękniejsze lodowisko, jakie widziałam!







Świąteczne Drezno

by on 12:28
W grudniu czas lubi płynąć zdecydowanie zbyt szybko. Z jednej strony każdy z nas chciałby się zrelaksować, odpocząć z książką przy komi...

Zmieniam kartkę w kalendarzu na grudniową, zapalam świeczki, spoglądam na naszą uroczą, małą choinkę, puszczam w tle All i want for christmas i... tak mogłabym cały rok :). Uwielbiam grudzień, święta, śnieg i wszystko, co z tym związane. Nie przeszkadzają mi tłumy na wrocławskim jarmarku, Jingle Bells zawsze wywołuje uśmiech na twarzy, a kupowanie świątecznych ozdób nigdy się nie znudzi (w końcu zawsze jest o jeden lampion za mało, prawda?)

Cóż, ludzie chyba dzielą się na tych, którzy totalnie wczuwają się w świąteczny klimat i tych, dla których podzielenie się opłatkiem w święta to granice wytrzymałości :) Tym drugim stanowczo odradzam dalsze czytanie, ale pierwsi z pewnością znajdą tu coś dla siebie. Przygotowałam na dzisiaj kilka pomysłów, by do naszych mieszkań wkradło się trochę świątecznej magii - mam nadzieję, że je przetestujecie i podzielicie się swoimi patentami!


1. Dekoracje - po pierwsze i najważniejsze. Nie usłyszycie Mikołaja pukającego nieśmiało do drzwi, gdy w Waszych domach jedyną świąteczną rzeczą będzie tapeta na smartfonie. Sklepowe półki  już od kilku tygodni uginają się od figurek reniferów czy aniołków, choinki dumnie prężą się pod marketami budowlanymi, a w ozdabianiu domu ogranicza nas jedynie wyobraźnia, gust i... budżet :)


Dla tych ostatnich oraz wszystkich kreatywnych dusz, polecam ten cudowny pomysł na pastelowe choinki diy. Wyglądają przepięknie i bardzo gustownie - w opozycji do często kiczowatych, sklepowych ozdób.


2. Oświetlenie - w grudniu zapomnijcie o zwykłych lampach. W domach ma być jak najbardziej przytulnie i kameralnie, a nic takiego klimatu nie stworzy lepiej niż duuuużo lampek i świeczek. Pod tym względem nie znam umiaru, ale właśnie w tak oświetlone wieczory czuję się najbardziej hygge. 


I, oczywiście, polecam znany patent na słoik z lampkami - w zeszłym roku np. w Lidlu były do kupienia gotowe, ale dobrym rozwiązaniem jest po prostu kupienie ładnego słoiczka i umieszczenie w nim lampek. Proste i cieszy oko. 




3. Zapach - u mnie w rodzinie królują trzy sposoby:

a) świeczki zapachowe - wiadomo,

b) zapach jako efekt uboczny pysznych, świątecznych wypieków (o wypiekach również planuję wpis, bo w okresie jesienno-zimowym parę udało mi się przetestować, ale musicie dać mi jeszcze kilka dni) - dla mnie święta pachną właśnie jak przyprawa do piernika i świeża choinka :)



c) świąteczny wywar - czyli mało ekologiczny, ale za to piekielnie skuteczny sposób, by w całym domu pięknie pachniało. Tutaj jeden z pomysłów - najlepsze jest w nim to, że generalnie sprowadza się do gotowania w garnku Waszych ulubionych świątecznych składników, których zapachem powoli wypełnia się dom.


4. Świąteczne swetry - od jakiegoś czasu zdecydowanie bliżej mi do ubraniowej minimalistki, ale swetrowi z reniferem wciąż ciężko mi się oprzeć... Świąteczne swetry można śmiało wprowadzać na salony, jednak to w klimacie domowego zacisza prezentują się najlepiej.

Sieciówki, jak co roku, przygotowały bogatą ofertę tego sezonowego asortymentu, ale spójrzmy prawdzie w oczy - po co wydawać na świąteczne swetry (zazwyczaj wątpliwej jakości) po kilkadziesiąt złotych, skoro w second-handach ich wybór jest naprawdę spory? Od tych najbardziej odjechanych (taak, kupiłam sweter-kalendarz adwentowy) po bardziej stonowane. Zdecydowanie polecam taki wybór, jeśli jeszcze nie znaleźliście swojej swetrowej połówki :)

kadr z kultowego Bridget Jones


5. Muzyka - w końcu święta zaczynają się, gdy po raz pierwszy odpalam moje ukochane All I want for christmas, a z komentarzy na Youtubie wiem, że nie byłam pierwsza w tym roku! Klasyczną playlistę łapcie tu, natomiast ja oczywiście przepadam za soundruckiem Love Actually i albumem Zooey Deschanel i Leona Redbone'a z piosenką. Magia!





6. Filmy - skoro była mowa o Love Actually, to nie może zabraknąć tego punktu. Mój absolutnie ulubiony film świąteczny, przy którym ZAWSZE się wzruszam. Razem z rodzinką oglądamy go co roku - to tradycja prawie taka jak Kevin :). Wiedzieliście, że powstała mini-kontynuacja? To dziesięciominutowy odcinek nagrany z okazji charytatywnej akcji Red Nose Day, będący gratką dla wszystkich fanów, którzy zastanawiali się, co tam słychać u ich ulubionych bohaterów. Poniżej zwiastun :) 




Poza tym, zawsze miło obejrzeć Holiday, Grincha,  czy Ekspres Polarny. Wybór jest spory, a taki seans z pewnością podniesie na duchu po cięższym dniu i wprowadzi w nasze serca trochę świątecznego nastroju. Jak na co dzień nie przepadam za tego typu filmami, tak w grudniu często lubię, gdy w filmie jest po prostu śnieżnie, wzruszająco i świątecznie. 

Na koniec dodam, że da się mimo wszystko połączyć świąteczne tło i filmy na absolutnie najwyższym poziomie. W kinach grana jest polska "Cicha noc", która po mistrzowsku opowiada o rodzinnych relacjach, Polsce, jej ciemnych stronach. Jest w nim coś niesamowicie autentycznego - w opozycji do tak lansowanych Listów do M. chociażby. Tutaj atmosfera w niczym nie przypomina świątecznego czaru, ale jestem zdania, że ten czas w roku, to też świetny moment na refleksje. A takie podane w słodki-gorzki sposób wyjątkowo trafiają w mój filmowy gust - także na koniec wpisu namawiam Was mimo wszystko do odetchnięcia na moment od tej lukrowej atmosfery i zobaczenia półtorej godziny dobrego, polskiego kina. Aktorstwo Was zachwyci, a historia po prostu zapadnie w pamięć. 




To co, wesołych świąt? :)







Christmas all around

by on 16:32
Zmieniam kartkę w kalendarzu na grudniową, zapalam świeczki, spoglądam na naszą uroczą, małą choinkę, puszczam w tle All i want for chr...