4 kulinarne powody, by odwiedzić Szczecin I CO ZJEŚĆ W SZCZECINIE


Nie będę ukrywała, że odkrywanie nowych miejsc wiąże się dla mnie w dużej mierze z odkrywaniem jedzenia. Chodzeniem na przysmaki, z których słynie dane miasto, przesiadywaniem w klimatycznych kawiarniach, śniadaniami w mieście i szukaniem nowych smaków. Tak też było w Szczecinie - pomimo krótkiego pobytu, udało mi się poznać kilka miejscowych pyszności (chociaż nie obyło się bez wpadki - polecana "Miejska" nie spełniła naszych oczekiwań :( ) i przekonać się, czym Szczecin może się wyróżnić.


Zwiedzaniową część relacji ze Szczecina znajdziecie tutaj: 


a teraz przedstawiam Wam moje cztery kulinarne powody, by odwiedzić Szczecin:



1. Śniadanie w "Spotkaniu"



W "Spotkaniu" jest trochę hipstersko, bardzo uroczo i przede wszystkim pysznie! Wystrój i klimat zachęcają do dłuższego przesiadywania z kawą albo jedną z licznych herbat. My zdecydowaliśmy się na trzy różne opcje śniadaniowe: szakszukę, gofry z jajkiem sadzonym i bekonem oraz moje tosty francuskie. Jeeeju, jakie to było dobre! Do tostów podany został świetny miód i konfitura, do tego dużo owoców - niebo w gębie. 
Po 12 w szczecińskim "Spotkaniu" zjecie także bardziej konkretne propozycje - np. w postaci przeróżnych wytrawnych gofrów (waflów).

Adres: al. Jana Pawła II 45/U1







2. Lokalny przysmak - pasztecik



Połączenia ciasta pączkowego i mięsa nie brzmi zbyt dobrze, prawda? A jednak Szczecin właśnie z takiego przysmaku słynie i, o dziwo, jest to całkiem niezłe! Przypomina z wyglądu krokieta i pasuje idealnie do barszczyku czerwonego. 
Te najlepsze, tradycyjne paszteciki, zjecie podobno przy al. Wojska Polskiego 46 w legendarnym barze "Pasztecik". My akurat trafiliśmy na niedziele, kiedy to bar był zamknięty i musieliśmy zadowolić się pasztecikiem dworcowym.


3. Najsłynniejsze w Polsce "Bajgle Króla Jana"



W każdych polecajkach dotyczących jedzenia w Szczecinie na pierwszy plan zawsze wysuwała się jedna pozycja: "Bajgle Króla Jana". Głupio wobec tego nie sprawdzić, o co tyle szumu. Lokal jest dość mały, przytulny i znajduje się w niewielkim, szczecińskim rynku (dość nieproporcjonalnym do wielkości całego miasta).
I jak? Bajgle tutaj faktycznie mają fantastyczne! Zamówiłam wersję z pastrami - Chrupiące pieczywo i idealne mięso to kompozycja, za którą już tęsknię.
Dołączam do grona fanów :)

Adres: Rynek Nowy 6







4. Obłędne lody - "Lody Marczak"



"Lody Marczak", działające od 1985 roku, wpisują się idealnie w trend naturalnych, przepysznych lodach o często niecodziennych połączeniach smakowych. Ja zakochałam się w ich orzechy arachidowym z czerwoną porzeczką - szczerze mówiąc, to nie pamiętam, kiedy jadłam aż tak dobre i ciekawe lody! Lodziarnia skradła serce także mojemu chłopakowi, bo aż musieliśmy się wracać dla niego po "dokładkę" :) I to pomimo deszczowej, jesiennej aury. Niech to będzie najlepsza rekomendacja!

Adres: ul. Rayskiego 25, Szczecin






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz