HOLANDIA VOL. 1 || Maastricht


Po prawie miesięcznej nieobecności wracam z podwójnym materiałem z mojego weekendu w Holandii. Dziś, na pierwszy ogień, idzie Maastricht, czyli przeurocze miasto, w którym ugościła mnie mieszkająca tam przyjaciółka. Zauroczyło mnie tradycyjną, historyczną zabudową, zielenią i, przede wszystkim, wszechobecnym spokojem. Nie jest to miejsc dobre na urządzenie wieczoru kawalerskiego, ale z pewnością można spędzić w Maastricht romantyczny, powolny weekend - wypełniony kawą, muzeami i spacerami. Zapraszam Was więc na przegląd moich trzech ulubionych miejscówek :)



MOJE TOP 3 W MAASTRICHT 


1. Widok z wieży kościoła St. Janskerk - na szczyt prowadzą dłuuugie i kręte schody, ale widok rekompensuje wysiłek.




2. Księgarnia w Kościele Dominikanów - już samo wnętrze kościoła robi architektoniczne wrażenie, ale pomysł zlokalizowania tam księgarni przebija wszystko! Naprawdę świetne miejsce, gdzie można zagubić się pośród literatury, wypić kawę, czy nawet potańczyć - w Noc Muzeów miejsce zmienia się w klub Lucky 13, czego efekty widać na poniższym zdjęciu. Kościół podświetlony w dyskotekowym stylu? Czemu nie!

Ciekawostka: w 2008 r. The Guardian ogłosił tę Księgarnię najpiękniejszą na świecie :)







3. Relaks z w Stadspark (i innych okolicznych parkach, na których brak nie możecie tu narzekać), czyli bardzo popularnym miejscu spotkań mieszkańców Maastricht. W weekend panowała tam naprawdę błoga atmosfera i ciężko było się nie skusić na złapanie kilku promieni wiosennego słońca na parkowej ławce. 







***

Poza powyższymi miejscami, duże wrażenie zrobił również na mnie Wydział Prawa tutejszego Uniwersytetu (taki tradycyjny, "z duszą") i atmosfera historycznych uliczek odchodzących od Marktu (Rynku), czy Vrijthof (placu, przy którym znajduje się St. Janskerk i St. Servaaskerk). Maastricht nie zawiedzie też z pewnością fanów muzeów oraz dobrych restauracji, co oznacza kolejne powody, żeby spędzić tu weekend!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz