Zainspiruj mnie!





Post o autorytetach z pewnością przypomina nieco szkolne wypracowania, niemniej w świecie, gdzie co druga młoda dziewczyna chciałaby być jak Kardashianki, ten temat chyba tylko zyskał na aktualności. O prawdziwe autorytety w XXI wieku jest z jednej strony trudno - bo popkultura, show-biznes i media promują osoby przede wszystkim "ładne" i emanujące pewnością siebie granicząca z arogancją (bez względu na ich poziom intelektualny), ale z drugiej strony naokoło nas jest mnóstwo osób, które robią wartościowe rzeczy i są godne podziwu. Trzeba tylko je po prostu dostrzec. 

Ja osobiście nie mam jednej osoby, która od zawsze mnie inspiruje. Staram się czerpać motywację z przeróżnych źródeł. I tak, na przykład, uwielbiam Angelinę Jolie, która poza byciem cholernie bogatą i niezłą aktorką, jest też ambasadorką dobrej woli UNHCR oraz członkinią Rady Stosunków Międzynarodowych. I to, przede wszystkim, nie tylko na papierze i dla pozoru, ale ona naprawdę jest zaangażowana w to, co robi. Wystarczy przeczytać jej książkę "Notatki z podróży" bądź posłuchać oscarowej mowy z 2013 roku (tutaj link: https://www.youtube.com/watch?v=2ATgxOp31oI), by przekonać się, że przejmuje się losem tych ludzi. Kolejna kultowa aktorka, dla której bycie sławną okazało się niewystarczające, to Audrey Hepburn. Niech Was nie zmyli jej słodka buźka - Audrey była kobietą, która z pewnością wiedziała, czego chce i nie był to tylko blask fleszy. W 1967 roku zdecydowała się większość czasu poświecić pracy humanitarnej, a aktorstwo zeszło na drugi plan. Obie te kobiety nie dały się omotać próżnemu, hollywoodzkiemu życiu, co udowodniły niejednokrotnie nie tylko datkami pieniężnymi, ale przede wszystkim swoją postawą.

Kolejna kategoria osób, które podziwiam, to te posiadające "piękny umysł", bardzo rozległą wiedzę, będące oczytane. Wydawałoby się, że nie powinien to być problem, jednak obecnie inteligencja i mądrość bywają spychane na drugi plan. Dlatego też, tak bardzo inspirują mnie moi rodzice, czytający mnóstwo książek i mający naprawdę sporą wiedzę o historii sztuki, a także mój chłopak, którego zawsze uważałam za prawdziwego matematycznego bystrzaka, potrafiącego obliczyć niestworzone rzeczy. Fajnie, że w bliskim otoczeniu mam takie osoby, to naprawdę działa jak motywujący baner ze migoczącym napisem "Weź się do roboty" :)

Jako, że ludzi inspirujących jest na świecie mnóstwo i codziennie odkrywam jakiegoś świetnego fotografa, utalentowanego artystę, czy podróżnika, który beztrosko zalicza miejsca z mojej listy "before I die", ten post mógłby naprawdę trwać i trwać. Skupię się jednak jeszcze tylko na jednej osobie - papieżu Franciszku. Abstrahując od jego poglądów (w końcu przez jednych jest krytykowany jako zbyt lewicowy, a przez innych jako zbyt zachowawczy), szczerze podziwiam jego miłość do drugiego człowieka, pokorę i nieskończoną wiarę. Pomimo ogromu zła na świecie, on wciąż mobilizuje ludzi do porzucenia nienawiści. Słysząc o kolejnym zamachu terrorystycznym, większość z nas raczej myśli o jak najszybszym pozbyciu się uchodźców z Europy, a on, na przekór nam, mówi o chrześcijańskiej pomocy. Tak, to brzmi naiwnie, ale myślę, że kryje się za tym wszystkim przede wszystkim nieograniczona wiara w drugiego człowieka, która przecież nie jest rzeczą łatwą. 


A Wy kogo podziwiacie? Na widok kogo dostajecie małego ukłucia zazdrości połączonego z sporą dozą motywacji i inspiracji? Podzielcie się swoimi spostrzezeniami w komentarzach ;)




4 komentarze:

  1. Ja podziwiam Pana Zbigniewa Stonogę - zrobił on wiele dobrego dla polski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że taki będzie pierwszy komentarz, niemniej #zbysiustonogateam ❤️

      Usuń
  2. Ja podziwiam swoją babcię. Ostatnio odkryłam istnienie takiego człowieka jak Carl von Ossietzky (pokojowa nagroda Nobla z lat trzydziestych), kocham go. Generalnie, pokojowi nobliści to moja ulubiona kategoria - Malala Yousufzai, Leymah Gbowee i Ellen Johnson Sirleaf też mnie inspirują. Do tego z Polaków Ryszard Kukliński i archeolog Kazimierz Michałowski.
    Pokojowi nobliści, bo pokojowi, Kazimierz Michałowski za pasję widoczną w jego książkach i za opowiadanie o czymś niekoniecznie ciekawym (rozmieszczenie narożnych tryglifów na fryzach w świątyniach greckich) w ciekawy sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy komentarz i jeszcze ciekawsze autorytety :)

      Usuń