Małe przyjemności



Tytuł tego posta brzmi trochę oklepanie - w końcu wydawałoby się, że co jak co, ale o przyjemnościach to my wiemy wszystko! Ale czy aby na pewno? Czy w zabieganym dniu potraficie na moment zwolnić i skupić się na jakimś drobiazgu, który sprawi Wam radość? 

W małych przyjemnościach właśnie o to chodzi - by bez większego wysiłku, przygotowań i masy czasu, łatwo można uczynić swój dzień nieco lepszym. Nawet jak wszystko idzie pod górkę, jest poniedziałek, projekt do oddania "na wczoraj" i milion negatywnych myśli w głowie. 

Dobrze w takich chwilach mieć swoje małe rytuały - czyli po prostu tytułowe małe przyjemności, które nas odstresują i wywołają uśmiech. Czasem jednak te przyjemności mogą nam się wydać głupie - jak to tak cieszyć się z filiżanki zwykłej kawy albo zachodu słońca?


I teraz zabrzmię bardzo coachingowo, ale ja codziennie pracuję nad tym, by właśnie próbować dostrzegać takie rzeczy. By być szczęśliwą tu i teraz, a nie gdzieś tam za rok, jak już: zmienię pracę/oddam projekt/będę wygrzewać się na Bali/(tutaj wstaw dowolną wizję, w której myślisz, że będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi). 

Łatwo być zadowolonym z życia w takich niesamowitych momentach, ale jednak większa jego część zazwyczaj składa się z właśnie z tej codziennie wypijanej kawy, z tego wieczoru z książką, ze zwyczajnego spaceru po okolicy czy wina w piątkowy wieczór. 

Dlatego też chcę dzisiaj podzielić się z Wami moimi ulubionymi małymi przyjemnościami - mam nadzieję, że zainspiruję Was, by czasem zwolnić i zadbać o siebie i swoje samopoczucie, kurde!




Moje małe przyjemności:

  • kubek dobrej kawy - nic tak nie pobudza  do życia w tygodniu i jednocześnie nie smakuje w sobotni poranek

  • leżenie pod kocem z herbatą w jednej ręce, a książką w drugiej - kwintesencja hygge!

  • kontakt ze zwierzętami - prosta sprawa, która wywołuje u mnie dziecięcą radość

  • rozmowy telefoniczne z rodziną - odkąd wyjechałam na studia do Wrocławia, nie widzimy się za często, ale nadrabiamy to telefonami

  • spacer z kawą na wynos - to może być i spacer od jednego budynku akademickiego do drugiego, ale kawa na wynos zawsze czyni mój dzień trochę lepszym. Od niedawna staram się być też less waste i chodzę z własnym, bambusowym kubkiem wielokrotnego użytku (więcej pod tym zdjęciem: https://www.instagram.com/p/Bo6YVIsBGtE/). Was też zachęcam!

  • dobry serial - zawsze dziwię się, gdy ludzie traktują seriale jako stratę czasu. Naprawdę? Sprawianie sobie przyjemności to strata czasu?!

  • czytanie blogów - chociaż Youtube i Instagram mocno wypierają tradycyjne blogi, to ja wciąż czekam z niecierpliwości na każdy wpis moich ulubionych blogerów. Słowo pisane górą!

  • przebywanie wśród natury - uspokaja, koi nerwy, a do tego zachwyca. To nie musi być wielka wyprawa w góry - wystarczy chwila na pobliskiej łące czy osiedlowym parku



  • dłuższe weekendowe poranki w łóżku - po prostu cieszę się tym, że jest weekend!

  • letnie wieczory z sangrią na balkonie - nie musimy czekać na wielką okazję, by siąść na balkonie ze znajomymi czy partnerem, zjeść dobry makaron i napić się wina

  • podziwianie nieba - różowe zachody słońca, rozgwieżdżone niebo, błękit nieba odbijający się w jeziorze - czyli estetyczny raj, który tylko czeka, żebyśmy go odkryli 

  • czytanie gazet w pociągu - na co dzień wolę książki albo Internet (w końcu mamy 2018 rok i w Internecie jest wszystko, prawda?), ale w podróży przepadam za czytaniem papierowych gazet

  • kolorowanki - idea odstresowujących kolorowanek dla dorosłych nie przekonała mnie aż tak bardzo, ale gdy mam dużo nauki, lubię wyciągnąć moją kolorowankę z Harrego Pottera i na moment oderwać się od naukowego bełkotu :)

  • pieczenie ciastek - prosty przepis, Norah Jones w tle i zapach ciasteczek powoli wypełniający cały dom - czy tak wygląda zima idealna?

  • czytanie książek/słuchanie podcastów w komunikacji miejskiej - nic tak bardzo nie denerwuje jak zapchany autobus stojący w korku. A Wy w środku, sfrustrowani, zmęczeni, tracący czas. Jeżeli też to znacie, polecam Wam potraktowanie tego czasu jako momentu, w którym możecie zrobić rzeczy, na które ciężko Wam będzie potem znaleźć czas - poczytajcie książkę, przejrzyjcie wiadomości, wróćcie do artykułu, który zapisaliście pół roku temu licząc, że przeczytacie go w najbliższy weekend. A jeżeli jesteście naprawdę padnięci, to polecam podcasty! Jest wiele darmowych polskich i angielskich podcastów, z których możecie się wiele nauczyć (ja np. słucham Pani Swojego Czasu - jej biznesowe podcasty to jedna z fajniejszych rzeczy, która przytrafiła mi się w Internecie) albo po prostu przyjemnie spędzić drogę

  • dbanie o rośliny - rośliny upiększają nasze wnętrza, oczyszczają powietrze (potwierdzone przez NASA!), a do tego ich podlewanie, doglądanie czy przesadzanie zaskakująco mnie relaksuje 





A co Wy zaliczycie do swoich małych przyjemności? Czy któreś pokrywają się z moją listą? 

Dajcie znać w komentarzach!









2 komentarze: