PODSUMOWANIE WAKACJI 2018



Zazwyczaj już w okolicach połowy sierpnia smucę się, że to lato było jak zawsze za krótkie, że jak to już czuć jesienny chłód podczas coraz krótszych wieczorów, a w sklepach dumnie prężą się grube swetry i płaszcze... 

Jednak w tym roku jest inaczej. Lato nas rozpieściło, zaczynając się już w maju i przynosząc wiele upalnych dni, ciepłych nocy i dobrego nastroju. Dlatego też, to podsumowanie przygotowuję z uśmiechem i wdzięcznością, że te wakacje pod wieloma względami były wyjątkowe! Nie udało mi się, niestety, wyjechać gdzieś na dłużej za granicę, ale jak sami zaraz zobaczycie, nie oznaczało to, że było nudno.



W wakacje 2018:


1. Zakumplowałam się z roślinami i zaczęłam tworzyć małą dżunglę na balkonie i w mieszkaniu

Wcześniej standardowo uśmiercałam nawet kaktusy, ale odkąd w moje ręce wpadła świetna książka „Jak nie zabić swoich roślin”, jestem całkiem niezłym, początkującym ogrodnikiem. Kolekcja roślin w mieszkaniu systematycznie się zwiększa, a każde przejście obok osiedlowej kwiaciarni wywołuje deszczyk emocji („ciekawe, co tam nowego”).

Trzy urocze fitonie 

Lektura do przesadzania 




2. Spełniłam swoje małe marzenie i zaczęłam organizować śluby i wesela! 


Co prawda, w branży działam już od kilku miesięcy, ale to w sierpniu miałam okazję po raz pierwszy pomagać przy koordynacji ślubu i wesela. Pracy było dużo, emocji jeszcze więcej! Ślub jedyny w swoim rodzaju - zorganizowany na plaży. Fajnie jest założyć sobie cel, który na początku wydaje się baaardzo odległy i prawie, że niewykonalny, i w ostateczności dopiąć swego.




3. Spędziłam cudowny weekend w Trójmieście, w którym jeszcze mocniej się zakochałam

Z tego pobytu przygotowałam dla Was trzy posty:

moje ulubione miejsca z klimatem w Trójmieście - klik
jedzeniowe polecajki - klik
post z Gdyni Orłowo - klik 




4. Głaskałam alpakę, widziałam drogę mleczną, spałam pierwszy raz od kilku lat pod namiotem, pływałam na kajakach i po prostu cieszyłam się świetnym czasem spędzonym z przyjaciółmi -
czyli odwiedziłam Mazury!




5. Wypiłam dużo sangrii na moim klimatycznym balkonie, tocząc długie, letnie rozmowy z przyjaciółmi i chłopakiem

To brzmi banalnie, ale staram się być wdzięczna za każdy piękny zachód słońca oglądany z mojego mieszkania i za każdą cudowną osobę, która sprawia, że mam ochotę się uśmiechać :)





6. Odkryłam moje nowe ulubione miejsce w okolicy - ścieżkę wzdłuż ogrodów działkowych 
(prowadzącą od mojego mieszkania m.in. do dentysty i Mc Donalda)

Jest cudowna i za każdym razem, jak nią idę, wpadam w sielankowy nastrój.



Skoro jest ulubiona miejscówka, to musi być i mała sesja


7. Starałam się maksymalnie korzystać z lata w mieście

Na spacerach po parkach, w beach barach, w moich ukochanych ogródkach obu Bułek z masłem, na jodze na świeżym powietrzu, w muzeach, czy na filmowym Festiwalu Nowe Horyzonty - we Wrocławiu naprawdę ciężko się nudzić! 


 Słodowa Beach Bar

Z wizytą w Hydropolis 


Park Południowy... gdzieś w tle :)


8. Na zakończenie wakacji wybrałam się z rodzicami na spacer po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej

Pożegnanie lata uwieczniłam na kilku klimatycznych zdjęciach - prawdopodobnie niedługo zobaczycie je na blogu :)




9. Troszkę regularniej blogowałam 

Jeden post w tygodniu to wciąż nie jest szczyt moich marzeń, ale biorąc pod uwagę, ze w wakacje miałam sporo pracy, a w weekendy zazwyczaj gdzieś wyjeżdżałam, to nie jest źle. Mam nadzieję, że podobały Wam się poradnikowe wpisy o organizacji wakacji oraz posty z Trójmiasta. 

Kawka i można pisać!



***

Jak widzicie, to było dobre lato! A wrzesień zapowiada się równie dobrze (m.in. Toruń i Bieszczady). 

Zapraszam Was na mój instagram: https://www.instagram.com/karciakolodziejczyk/, gdzie jest zdecydowanie więcej mojej codzienności! Do zobaczenia wkrotce! 




2 komentarze: