Przychodzę do Was z pierwszym wpisem w Nowym Roku, który zdecydowanie inaczej sobie wyobrażałam... W tym poście na Facebooku pisałam o moich nowych planach bloga, które opierają się głównie na tym, by gościły tu przede wszystkim wyjazdy i weekendowe przyjemności. Niestety, czasem możemy sobie wszystko perfekcyjnie planować, a życie sprowadza nas na ziemie. Kiedy już myślałam, że jestem w tym sezonie choroboodporna i mogę zwojować świat i nachodzącą sesję, dopadła mnie grypa. I tak od środy leżę w łóżku, w lepszych momentach towarzyszy mi telewizja (piątkowy "Harry Potter" był miodem na moje serce!), a słowo pisane czytam tylko na etykietkach leków.




Na szczęście, od soboty kuruję się w domku i w tym otoczeniu powoli mi się poprawia - szczególnie jak za oknem leży śnieg, którego we Wrocławiu nie uświadczę... Pomagają też cheat meale (teraz to właściwie zdrowe jedzenie można by tak nazwać, patrząc na proporcje, w jakich je spożywam :D), domowy rosół i cały worek kasztanków od babci!






Poza chorowaniem totalnie nic się u mnie nie dzieje, legły w gruzach moje plany na przyszły weekend (wyjazd do Berlina), intensywną naukę do nadchodzącego egzaminu i dokończenie jogowego wyzwania z Adriene. Swoją drogą, wyzwanie bardzo polecam, bo kiedy jeszcze byłam w stanie, to robiłam je codziennie i naprawdę był to jeden z najlepszych elementów dnia - taka chwila tylko dla mnie :). Kiedy tylko choroba odpuści, na pewno do tego wrócę.

I to tyle na dzisiaj, całkiem możliwe, że kolejny weekend będzie wyglądał podobnie fascynująco, tylko zamiast wody z cytryną, miodem i czosnkiem, do ręki dostanę podręcznik... Niemniej wszystkie plany i oczekiwania przenoszę na luty, który, mam nadzieję, będzie dla mnie bardziej łaskawy!




PS. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zobaczyć mojej relacji ze świątecznego Drezna, to zapraszam serdecznie - zdjęcia są magiczne :) https://karkapisarka.blogspot.com/2017/12/swiateczne-drezno.html





#1

by on 12:18
Przychodzę do Was z pierwszym wpisem w Nowym Roku, który zdecydowanie inaczej sobie wyobrażałam...  W tym poście  na Facebooku pisa...