Jesienny powrót do rzeczywistości



Cześć wszystkim w ten łaskawy, jesienny poranek! We Wrocławiu wreszcie mamy okazję nacieszyć się złotą, polską jesienią (a przynajmniej jej początkiem) - od wczoraj w końcu nie pada, jest troszkę cieplej i chęci do życia i działania od razu więcej :). Po powrocie z Korfu (kto jeszcze nie widział - tutaj zobaczycie relację z wyjazdu) od razu zaczęło się sporo dziać. Powrót na uczelnię, praktyki, francuski, a wreszcie kipiący od emocji ostatni weekend w Częstochowie i Sosnowcu - to wszystko sprawia, że nie ma czasu na nudę i jesienną deprechę. W związku z tym zapraszam Was na małą relację z ostatnich dni :)



WEEKEND - OSIEMNASTKA, JURA I ZAWODY





To zdecydowanie dziwne uczucie, kiedy Twój "mały braciszek" idzie do gimnazjum, potem do liceum, a w końcu nadchodzą jego osiemnaste urodziny! Pomimo naszej czasami dość wybuchowej relacji, jestem z niego bardzo dumna i nie mogłam przegapić dnia, w którym przekroczy próg dorosłości... Jeszcze raz wszystkiego najpiękniejszego, Mati!


*********





Z uwagi na ostatnie, jesienne promienie słońca, w weekend dałam się też wyciągnąć przyjaciółce na spacer po Jurze. Częstochowa ma sporo wad, ale bliskość Jury często je rekompensuje :). Nic nie smakuję tak jak gorąca herbata z termosu w otoczeniu przepięknych lasów! Nasz kraj ma naprawdę sporo do zaoferowania, a chyba często o tym zapominamy...


*********



Ten weekend to również VII Mistrzostwa Polski w Trójboju Siłowym Klasycznym. Mój chłopak chodzi na siłownię od zawsze (serio!), ale swoją przygodę z profesjonalnym trójbojem zaczął zaledwie trzy miesiące temu. Jak na razie idzie mu świetne, pierwsze zawody za nim, a ja nie mogę się już doczekać kolejnych :). Fakt, na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej dyscypliny i na zawody jechałam z przeświadczeniem, że się wynudzę za wszystkie czasy, a skończyło się tak, że nie mogłam wysiedzieć z emocji! 




PLANY, PLANY I JESZCZE RAZ PLANY




Co poza tym u mnie? Dużo pracy, motywacji, gorących napojów i oczywiście planowania. Plan zajęć na uczelni mam utkany głównie z okienek, dlatego też w ich czasie z chęcią odkrywam nowe, przytulne miejscówki, w których mogę się zaszyć na parę godzin z książkami i laptopem. Jak na razie z nowości polecam Green Cafe Nero, które niedawno otworzyło dwie kawiarnie we Wrocławiu (są przepiękne!), oraz Legal Cakes - tutaj głównie ze względu na pyszną kawę i świetny wystrój lokalu (zdjęcie poniżej).




A tutaj w najbliższym czasie zagości drugi wpis z cyklu "Co mi daje...", tym razem o mojej ukochanej jodze, oraz pewnie garść zdjęć z Poznania, do którego wybieramy się za dwa tygodnie (nie mogę się już doczekać). Jeśli znacie jakieś ciekawe i niestandardowe miejsca w Poznaniu, to koniecznie piszcie. Na pewno mamy w planach pojeść, odwiedzić wystawę Fridy Kahlo i Tor kartingowy. Co jeszcze? Zobaczycie wkrótce - stay tuned :) 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz