Pięć podróżniczych celów na zakończenie wakacji




Prawie każdy z nas czasem wyobraża sobie, co by nie zrobił i nie kupił, gdyby miał nieograniczony budżet. Ja też tak mam, ale tymi wyimaginowanymi celami są głównie podróże. Owszem, da się podróżować tanio, można jeździć autostopem, polować na okazyjne last minute, czy po prostu wybierać mniej turystyczne miejsca, ale kiedy pomyślimy o wymarzonej wyprawie, często jednak oznacza ona wakacje za kilkanaście tysięcy, a nie niskobudżetowy wyjazd. Dlatego postanowiłam stworzyć listę pięciu wakacyjnych celów, które od razu przychodzą mi na myśl - bez względu na ich stopień oderwania od rzeczywistości. Inspirujcie się! 

1. Nowy Jork - moje odwieczne marzenie. Miasto, które fascynuje, przyciąga i kusi. Podobno zderzenie filmowego Nowego Jorku z rzeczywistym - zatłoczonym i zaśmieconym, bywa nieco rozczarowujące albo chociaż zadziwiające. Jednak mimo wszystko, to miasto zdecydowanie do odhaczenia na każdej podróżniczej liście "before I die". 



2. Porto - druga co do wielkości metropolia w Portugalii i dla mnie bardziej intrygująca od oklepanej Lizbony. Urokliwe domy z charakterystycznymi, czerwonymi dachami, sztuka uliczna, czy piękne plaże to tylko kilka powodów, by tam pojechać. Ciekawym pomysłem wydaje się też wycieczka z serii o przewrotnej nazwie "Najgorsze wycieczki świata" - podczas takiego bezpłatnego zwiedzania miasta, dotrzemy wraz z przewodnikami do mniej turystycznych rejonów, odkrywając prawdziwe Porto i dotykający je kryzys gospodarczy. 



3. Malediwy - przy tym wyborze z pewnością górę wzięła próżna fascynacja wakacyjnym luksusem i wszystkim, co wydaje się idealne. Jednak kto jest w stanie się oprzeć dobrze znanemu obrazowi Malediwów z turkusową wodą, boskimi plażami i rzędem takich samych małych domków na wodzie? 



4. Kuba - wyspiarskie państwo kojarzące się głównie z socjalistyczną dyktaturą, Dirty Dancing i hawańskim szaleństwem. Po przeczytaniu relacji BeautyFashionShopping i obejrzeniu świetnych zdjęć z jej wyprawy na Kubę, jeszcze bardziej zapragnęłam poznać to państwo, razem z jego ustrojem, biedą i ciemnymi zakamarkami. 



5. Paryż - pomimo, że byłam tam dwukrotnie, wciąż czuję duży niedosyt. Marzy mi się piknik pod wieża Eiffla, dużo francuskich croissantów oraz makaroników i wieczorne spacery wzdłuż Sekwany. Wizja iście filmowa, niczym z "O północy w Paryżu" Allena, ale gdzie indziej miałoby być tak romantycznie, jak nie w mieście zakochanych?




Mam nadzieję, że lista przypadła Wam do gustu i być może zainspiruje Was do zaplanowania kolejnej wyprawy! Do zobaczenia wkrótce :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz